deutsche version english version
Lubin 1982
główna  fotografie  archiwum  wystawy  wydawnictwa  linki  forum  blog  kontakt

Gazeta Wrocławska z 30.08.2002 r.

Wyrok w rocznicę

Andrzej Trajkowski miał 31 lat, Mieczysław Poźniak 25, a Michał Adamowicz 28. Zginęli od milicyjnych kul podczas pokojowej manifestacji w Lubinie. Choć od tamtych wydarzeń minie jutro 20 lat, winni tej zbrodni nadal nie zostali ukarani. Prokuratura Wojewódzka w Legnicy wszczęła śledztwo w tej sprawie w 1991 roku. Ówczesny prokurator wojewódzki powołał specjalny zespół, który zajmował się tą sprawą. Kierował nim ówczesny zastępca Prokuratora Wojewódzkiego Edward Zalewski, dziś szef prokuratury okręgowej w Legnicy i główny oskarżyciel w tym procesie.

Podejrzani przed sądem
Po dziewięciu miesiącach, akt oskarżenia trafił do Sądu Wojewódzkiego w Legnicy. Ten poprosił o wyłączenie ze sprawy. Do wniosku przychylił się Sąd Najwyższy i od tego czasu proces odbywa się we Wrocławiu. Na ławie oskarżonych zasiadają trzy osoby: Bogdan G., ówczesny zastępca komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej w Legnicy, Jan M., były zastępca komendanta rejonowego MO w Lubinie i Tadeusz J., dowódca plutonu ZOMO. Zarzucono im sprawstwo kierownicze tej zbrodni. Dla pierwszego z nich prokurator zażądał kary dziewięciu, a dla pozostałych dwóch, ośmiu lat więzienia.

Uchylane wyroki
Zapadły już dwa wyroki w tej sprawie. W pierwszym Bogdan G., został uniewinniony, a przeciwko dwóm pozostałym oskarżonym postępowanie sądowe umorzono ze względu na przedawnienie. Prokuratura Okręgowa w Legnicy złożyła apelację, do której przychylił się Sąd Apelacyjny.
W drugim procesie sąd - powołując się na ustawy o amnestii z lat 80. - uniewinnił wszystkich trzech oskarżonych. Wniesiono kolejną apelację. Legnicka prokuratura, opierając się na ustawie z 1996 stwierdziła, że sprawcy zarzucanych czynów nie mogą być objęci ustawami abolicyjnymi. Sąd popełnił również błąd proceduralny. Wyrok podpisał ławnik zapasowy, co było niezgodne z prawem. Sąd Apelacyjny kolejne odwołanie od wyroku złożone przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy uznał za zasadne i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Długi proces
- Podczas pierwszego procesu przesłuchanych zostało ok. 300 osób. To liczba porównywalna do ilości świadków, którzy zeznania złożyli w toku prokuratorskiego śledztwa. W kolejnych odsłonach zeznawali przede wszystkim funkcjonariusze, którzy uczestniczyli w zajściach z 1982 roku. Sąd Apelacyjny uznał zeznania uczestników manifestacji za jasne i niepodważalne - tłumaczy Edward Zalewski, oskarżyciel publiczny w procesie. Prokuratorskie śledztwo trwało dziewięć miesięcy, zaledwie, biorąc pod uwagę fakt, że sądowy przewód trwa już... dziesięć lat. Kiedy można się spodziewać jego zakończenia?
- Myślę, że wyrok może zostać ogłoszony jesienią. W październiku, może w listopadzie - dodaje prokurator Edward Zalewski.
Obradująca dziś w Lubinie Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" podejmie stanowisko, w którym wyrazi swoje oburzenie w związku z nieukaraniem sprawców lubińskiej zbrodni, popełnionej przed dwudziestoma laty.

Przez wiele lat ukrywano prawdę, twierdząc że milicja i ZOMO użyły broni palnej podczas manifestacji, ponieważ sytuacja zagrażała życiu i zdrowiu funkcjonariuszy.

Z zimną krwią
"We wtorek, 31 sierpnia, w południe - a nawet jeszcze o czternastej - nic nie zapowiadało w 73-tysięcznym Lubinie nie tylko tragedii, ale nawet ekscesów ulicznych" - napisał w 1982 dziennikarz "Polityki" Wojciech Markiewicz, świadek wydarzeń. Tekst pt. "Całkiem na zimno" decyzją wydziału prasy PZPR został zdjęty tuż przed drukiem. Światło dzienne ujrzał dopiero 30 listopada 1991 r. Trudno się dziwić, nie potwierdzał oficjalnych komunikatów, z których wynikało, że zaatakowana przez tłum grupka funkcjonariuszy MO, w obliczu bezpośredniego zagrożenia życia zmuszona została do użycia broni. Prawda była inna.
W pokojowej manifestacji zorganizowanej w lubińskim rynku w drugą rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych zebrało się około 5 tysięcy osób. Ułożono krzyż z kwiatów i kilkakrotnie odśpiewano hymn narodowy. Tłum skandował m.in. "uwolnić Lecha" i "Solidarność walczy". Wkrótce potem ludzie zaczęli się rozchodzić. Wówczas zaatakowani zostali przez zwarte oddziały milicyjne petardami i gazem łzawiącym.
- Gdy zobaczyłem odpadający tynk z jednej ze ścian zdałem sobie sprawę, że funkcjonariusze używają ostrej amunicji - wspomina Adam Myrda, uczestnik tamtych wydarzeń. Nie mylił się. Od policyjnych kul zginęły trzy osoby. Czternaście zostało rannych. Andrzej Trajkowski osierocił czworo dzieci, Michał Adamowicz dwoje. Mieczysław Poźniak był kawalerem.

- Prokuratorskie akta tej sprawy liczą 11 tomów. Sądowych dokumentów jest jeszcze więcej - mówi Edward Zalewski.

W hołdzie ofiarom
Jutro, dokładnie w 20. rocznicę Lubińskiego Sierpnia o godz. 9.10 na cmentarzu komunalnym w Lubinie złożone zostaną kwiaty na grobach zamordowanych. O 10.00 przy pomniku Ofiar Lubina odprawiona zostanie polowa msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem ks. Tadeusza Rybaka, biskupa diecezji legnickiej. Przy pomniku złożone zostaną wiązanki kwiatów. W uroczystościach weźmie udział przewodniczący "Solidarności" Marian Krzaklewski.

Maja Grohman

punktpowrót do archiwum
punktna początek strony

© Krzysztof Raczkowiak